Jakiś czas temu otrzymałem ciekawego maila od czytelnika. Znajdował się tam opis wymyślonej przez niego techniki, którą i Ty dziś poznasz.

technika rzymskiego dotykuPoniżej zamieszam treść maila o tajemniczym tytule: Torowanie Ścieżki Snu. Dodałem też od siebie kilka podtytułów i komentarzy, aby się lepiej czytało.

Wstęp

Witam serdecznie.

Na początku chciałbym Panu podziękować. Przygodę ze świadomym snem zacząłem w listopadzie ubiegłego roku dzięki Pana wskazówkom. Od tego czasu zmodernizowałem i przystosowałem niektóre techniki w stosunku do siebie. Jak wiadomo każdy jest inny i na każdego działa inna technika. Opiszę tutaj swoją, która wyewoluowała przez rok moich prób. Mam 40 lat i uważam, że ta pasja i umiejętność jest jedną z ważniejszych w moim życiu.

Do brzegu.

Moja technika (Torowanie Ścieżki Snu) to VILD + zastosowanie wizualizacji, ale inaczej niż to wszyscy zalecają, przynajmniej ja nigdzie na to się nie natknąłem.

Artur Wójtowicz: VILD pochodzi od Visually Induced Lucid Dream.

A wygląda to tak.

Opis techniki

1. Uspokojenie myśli i ciała poprzez relaksację. Tutaj stosuję nagranie Adama Bytofa “Hipnagogia”. Leżę w łóżku.

Artur Wójtowicz: Stosowanie tego nagrania nie jest konieczne, ale może pomóc.

2. Spokojne zaśnięcie bez presji świadomego snu, ale z nastawionym alfa budzikiem po pierwszej fazie REM i sugestią, że się nie poruszę, gdy będę się budził.

3. Przebudzenie i spokojne przypomnienie sobie snu.

Przypominanie snu bazuje na zastosowaniu mnemotechnik i jest połączeniem stosowania zakładek, które umożliwiają łatwe i bezstresowe przypomnienie sobie, w tym przypadku, przebiegu snu. A zakładkami jest pokój, dom, ogród – i im więcej szczegółów tym lepiej. Coś na zasadzie Pokoju rzymskiego.

Artur Wójtowicz: Pokój rzymski to jedna z technik ułatwiających zapamiętywanie. W skrócie polega na skojarzeniu przedmiotów, które mamy w pokoju z innymi informacjami np. z treścią snu.

4. Ponowne zaśnięcie i wizualizacja dotyku

Zasypiając ponownie, po pierwszej i kolejnych fazach REM, leżę nieruchomo i wizualizuję, że chodzę po pokoju, domu, ogrodzie i dotykam przedmiotów. Tu nie byłoby nic nowego, ale ja wizualizuję kładąc największy nacisk na zmysł dotyku.

Chodzę tak do momentu aż (zazwyczaj w pierwszej kolejności) uruchamia się dotyk, a zaraz po nim wzrok.

Oczywiście zdarzy się też, że zasnę. Jednak zazwyczaj, gdy poczuję pod palcami przedmiot, który sobie wyobrażam np. krzesło lub ścianę – to już mam pewność, że to jest sen.

Często zdąża się, że wiem, że śnię, ale nic nie widzę – tylko to czuję. Wówczas wyobrażam sobie jeden przedmiot, który znam najlepiej. Może to być kubek do kawy, którego używam codziennie lub coś innego, do czego nie mam wątpliwości jak wygląda i jak go czuć.

To zazwyczaj pomaga i pojawia się obraz. Im lepiej jest mi znany przedmiot, tym obraz jest ostrzejszy. Jeżeli w środku snu tracę ostrość robię to samo. Wówczas nie zastanawiam się nad treścią i kontynuacją snu, ale na tym przedmiocie i to pomaga.

Po obudzeniu

Po przebudzeniu spokojnie robię to samo, czyli spacer w myślach po mieszkaniu, pokoju, ogrodzie i wówczas następują dwie rzeczy.

1. Przypominam sobie sen od początku (przy tej technice może być problem z przypomnieniu sobie końcówki lub końca snu, jeżeli sen był bez emocji). Tutaj wchodzą do gry mnemotechniki, gdy dochodzę myślami do miejsca, gdzie się uświadomiłem np. dotykam krzesła, zaskakuje zakładka, która kojarzy krzesło z doświadczeniem “to jest sen”, później idzie już z górki, automatycznie powracają obrazy.

2. Ponownie wchodzę w świadomy sen.

Jak ćwiczyć?

Jak każda technika ta też wymaga treningu, a w zasadzie przygotowania.

W ciągu dnia kilkakrotnie zamykam oczy i spaceruję po pokoju, domu i dotykam przedmiotów, ścian.

Ważne jest, aby to robić z zamkniętymi oczami, gdyż mocniej wtedy działa zmysł dotyku a jednocześnie rozwijamy wyobraźnię i wizualizację, ponieważ automatycznie zastanawiamy się jak wygląda dotykany przedmiot.

Należy to robić powoli i dokładnie, nie wolno się śpieszyć. Można też usiąść i z zamkniętymi oczami głaskać, dotykać jakiś przedmiot. Jeżeli dotyka się z otwartymi oczami trudno jest się skupić i nie działa tak dobrze nasza wyobraźnia.

Zalety techniki

Gdy czuję dotykany przedmiot – mam 100% pewność, że właśnie śpię.

Wcześniej zdarzało mi się że zaczynałem się irytować i denerwować, że nie mogę zasnąć w sytuacji, kiedy właśnie spałem.

Często się zdarza, że wizualizujemy i nie mamy dowodu, że jest to sen, bo cały czas jest “ciemno” i nie wiadomo czy już śpimy, czy nie możemy zasnąć.

Jak powstała technika?

Technikę wypracowałem w związku z szukaniem metody zapamiętywania snów bez ich zapisywania, gdyż czułem olbrzymią niechęć do zapisywania go po obudzeniu się, bo normalnie nie mogłem później zasnąć.

Teraz może pamiętam nieco mniej snów, ale sprawia mi to o wiele więcej przyjemności.

Tak na marginesie, dziennik snów prowadziłem systematycznie przez ponad pół roku z dobrym skutkiem. 3 – 5 snów z jednej nocy, ale co z tego jak czułem do tego niechęć.

Jak każda technika nie jest to 100% metoda na osiągnięcie świadomego snu.

U mnie to wygląda tak, że czasami jednej nocy mam 2 lub 3 sny i to nie tylko w jednej fazie, ale w kolejnych.

Czasami jest to tylko 1 sen na noc. Oczywiście zdarzają się noce bez takowego, ale jest to ściśle związane z zaangażowaniem lub z niezadziałaniem alfa budzika i zbyt późnym obudzeniem się.

A dlaczego taka nazwa (Torowanie Ścieżki Snu)? Tak naprawdę było to pierwsze skojarzenie jakie podsunęła mi podświadomość. Mogę to jedynie wyjaśnić w ten sposób. Idziesz ścieżką jak po torach prosto w świadomy sen.

W skrócie: RZYMSKI POKÓJ + DOTYK = LD

Zakończenie

Jeżeli jest to znana już technika proszę to zignorować, a jeżeli jest to coś nowego – proszę ją przekazać innym. Jeżeli ktoś z niej skorzysta to będzie o jedną osobę szczęśliwszą więcej.

Pozdrawiam, Piotr Kozioł

Od Artura

Dziękuję Piotrowi za podzielenie się swoją metodą.

Ja już zdążyłem dorzucić swoje 3 grosze i zmienić nazwę na “Technika Rzymskiego Dotyku”, bo miałem wrażenie, że jest to esencja całej techniki. Oczywiście oryginalna nazwa Piotra to “Torowanie Ścieżki Snu”. Ale zwał jak zwał – najważniejsze, aby to działało i pozwalało osiągnąć świadomy sen.

Dlatego mocno zachęcam do testowania i dzielenia się wrażeniami w komentarzach.

Artur Wójtowicz